Huawei P20 Pro – Jak to jest z tym aparatem?

huawei-p20-pro-aparat

Czy było warto wydać równowartość sprawnego samochodu za nowego flagowca od Huawei?

27 Marca 2018 premierę miał nowy flagowiec Huaweia – P20 Pro. Do sklepów trafił 12 Kwietnia i od tego czasu mam okazję z niego korzystać. Postanowiłem podzielić się nieco wrażeniami, może nie tyle o telefonie co bardziej o tym co producenci w nim wychwalają pod niebiosa, czyli rewolucyjny aparat.


Krótko o telefonie

Sam telefon jak to flagowiec musi dorównywać konkurencji. Nie będę tutaj opisywał specyfikacji, natomiast upraszczając – działa bardzo sprawnie i szybko, bateria jest w stanie wytrzymać 2 dni przy standardowym użytkowaniu. Jak wiele nowych smartfonów tak i Huawei P20 Pro ma charakterystycznego notcha, czyli wycięte boki i mały panel na górze z aparatem, głośnikiem i sensorami, dzięki którym możemy m.in. odblokowywać telefon skanując twarz. Wyglądu górnego panelu można się pozbyć i w ustawieniach dodać górny pasek, natomiast mi osobiście nie przeszkadza ten gadżet. Bardziej przeszkadza mi dolny panel, do którego jestem przyzwyczajony, że jest na samym dole, na pasku z głównym przyciskiem jak to w Samsungach bywa – tutaj też mamy na dole pasek z bardzo czułym czytnikiem linii papilarnych, a dolny panel jest na ekranie, co jest dla mnie o tyle niewygodne, że pisząc wiadomość potrafię przypadkiem wrócić do ekranu startowego, bo zamiast nacisnąć spację nacisnę nieco niżej. Natomiast użytkowanie telefonu jest wygodne, producent dorzuca w opakowaniu silikonowego case’a, trochę brakuje mini jacka, ale w opakowaniu mamy i słuchawki z wejściem USB-C i przejściówkę na mini jacka, więc da się żyć.

Niesamowite możliwości aparatu

Huawei P20 Pro oferuje nam w standardzie masę różnych trybów robienia zdjęć i trzeba przyznać, niektóre z nich działają bardzo sprawnie. Jednakże jak to jest z tym, co w nowym flagowcu producent tak zachwala?
Aparat ze sztuczną inteligencją (AI), 40 mpx, zoom optyczny, hybrydowy, jasny obiektyw, pierwszy telefon z 3 obiektywami – tak właśnie producent promuje swojego flagowca, te informacje na pewno przyciągają fanów fotografii mobilnej. Czy w rzeczywistości też jest tak kolorowo i jak to niby działa?

O wychwalanych cudach słów kilka

Sztuczna inteligencja – rzekomo dzięki zastosowaniu nowoczesnego procesora działa to wszystko szybciej i precyzyjniej… bla bla bla, technikalia… jak to jest w praktyce? W praktyce wygląda to tak, że ta AI faktycznie jest i faktycznie świetnie się sprawuje. Robiąc zdjęcia krajowe włącza nam tryb np. niebo i podbija kolor niebieski, podbija kontrast, przy zdjęciach np. w parku włącza tryb Roślinność i poprawia kolory zielone. Robiąc zdjęcia portretowe świetnie wyłapuje detale i włącza tryb portret, chcąc zrobić zdjęcie jakiegoś dokumentu, umowy wyłapuje też tryb Skanowanie dokumentu i sprawnie stabilizuje obraz. Co prawda w/w tryby potrafią uprzykrzać życie kiedy np. chcesz zrobić najprostsze zdjęcie okładki książki i włącza Ci się Skanowanie dokumentu, ale jednak często nawet w trybie auto jesteśmy w stanie robić świetne zdjęcia.

40 mpx – generalnie megapixele to coś, w czym prześcigają się producenci zarówno aparatów jak i telefonów, często wciskając kit, że im więcej tym lepsze zdjęcia itp itd. W rzeczywistości megapixele odpowiadają za rozmiar zdjęcia i tyle. Jak to wygląda w Huaweiu P20 Pro? Faktycznie da się robić zdjęcia w rozdzielczości 40 mpx i wyglądają one świetnie, ale… w małym rozmiarze, np. na ekranie telefonu czy komputera. Przy większym przybliżeniu widać często jakieś rozmycia czy poruszenia i choć w telefonie mamy stabilizator obrazu, to jednak nie w każdej sytuacji i nie w każdych warunkach działa niezawodnie – robiąc zdjęcia ze statywu zdjęcia potrafią być niewyraźne, a o zdjęciach z ręki nie mówiąc. Dlatego mamy jeszcze do wyboru opcję 10 mpx i 7 mpx, które tutaj świetnie sobie radzą. 🙂

Zoom optyczny, hybrydowy – w znacznej większości smartfonów dominuje zoom cyfrowy, który działa tak samo jakbyśmy otworzyli zdjęcie na komputerze, powiększyli i zapisali. W Huawei P20 Pro mamy do czynienia z zoomem optycznym x3 i hybrydowym x5. Byłem do tego sceptycznie nastawiony, bo jak, przecież żeby był zoom optyczny musi się wysuwać obiektyw. No niby nie do końca, bo dzięki zastosowaniu soczewek ułożonych pod kątem, bla bla bla technikalia, jesteśmy w stanie uzyskać zoom optyczny bez żadnego wysuwania się obiektywu. Jak to wygląda w praktyce, oceńcie sami:

no zoom Zdjęcie bez zooma

 

zoom x3 Zoom x3

 

zoom x5 Zoom x5

 

Jasny obiektyw – jasność często określana jest jako przysłona, ponieważ im niższa tym więcej światła wpada na matrycę i np. tło jest bardziej rozmyte. Tutaj mamy możliwość ustawienia wartości przysłony od f16 (wszystko ostre) do f0,95 (ostrość na określonym punkcie). Nie ma więc co ukrywać, możliwości spore. Jednak to działa tylko w trybie Przysłona i rozmycie przy portrecie no nie jest idealne i widać niedoskonałości czy sztuczny efekt. W trybie manualnym operujemy na podstawowym obiektywie 40mpx i przysłonie f/1.8 i ekwiwalencie ogniskowej 27mm.

przysłona iso speed
Źródło: Demotywatory.pl

3 obiektywy – po co aż tyle można by się zastanawiać. No cóż, tak naprawdę bez nich nie byłoby takiego zooma, ponieważ przez przestawianie soczewek musiał pojawić się dodatkowy obiektyw, a że Huawei chce być do przodu no to dorzucił jeszcze jeden. W praktyce wygląda to tak, że mamy obiektyw monochromatyczny 20mpx stricte do zdjęć B&W, obiektyw kolorowy RGB 40mpx i teleobiektyw z zoomem 8mpx – szaleństwo. 😀

Tryby w aparacie

Nie ma co ukrywać, możliwości są spore jeśli chodzi o ten sprzęt. Może postaram się pokrótce omówić je wszystkie:

Przysłona – czyli jak nazwa wskazuje, manipulujemy wartością przysłony czyli ustawiamy czy coś ma być mniej / bardziej ostre – działa zacnie, choć nie idealnie 🙂

Nocne – mój faworyt. Dzięki temu trybowi nawet na ustawieniach automatycznych uzyskujemy niesamowite zdjęcia w nocy. Regulować tutaj możemy ISO 100-1600 oraz czas naświetlania od 1/4-32 sekund.

Portret – czyli tryb preferowany do ujęć ludzkich – możemy manipulować mocą makijażu, czyli upiększaniem siebie, możemy rozmyć tło i uzyskać świetnej jakości efekt bokeh, a także możemy zadecydować jakie światło na nas pada.

Pro – tu tak naprawdę zaczyna się zabawa z fotografią. Możemy ustawiać manualnie czas naświetlania, ISO, ekspozycję, autofocus, balans bieli, no wszystko poza przysłoną. Po opanowaniu tego wszystkiego można robić cuda na pozornie zwykłym telefonie.

Czarno-białe – tryb, w którym możemy robić świetne fotki B&W w rozdzielczości do 20 mpx w podtrybach podobnych jak wyżej – przysłona, portret, pro.

Znak wodny – jest też taki tryb, w którym na starcie możemy dodać na zdjęciu tekst lub grafikę, takie trochę jak instagramowe naklejki.

Panorama – bardzo szybko działający tryb, co do jakości wykonywanych zdjęć może ona nie zawsze zadowalać – po prostu nie zawsze wszystko złapie, ale ogólnie działa spoko. Możemy zadecydować czy robimy panoramę w poziomie, czy może fotografujemy wieżowiec w pionie.

HDR – nie jestem fanem tego trybu o czym już pisałem we wpisie HDR Smartfonem – Dlaczego to nie działa? i mimo, że tutaj trochę mnie początkowo ten tryb zaskoczył pozytywnie, bo robi szybko zdjęcia HDR, to jednak jakość tych HDRów pozostawia wiele do życzenia – lepiej użyć statywu, zrobić kilka zdjęć i je skleić.

Panorama 3D – przyznam szczerze, że nie do końca jeszcze rozgryzłem ten tryb, natomiast działa on w pewnym sensie na zasadzie tworzenia siatki obiektu w przestrzeni, przez co jak podejrzewam później możemy podobny przedmiot wydrukować na drukarce 3D, ale nie wiem do końca.

Malowanie światłem – do użycia tego trybu statyw to must-have, ponieważ bez niego zdjęcia są mega rozmazane, ale przy użyciu statywu możemy zarówno malować latarką różne napisy na zdjęciu, możemy łapać światła samochodów bez zabawy w trybie Pro.

Filtr – możemy robić zdjęcia jakby z nakładką na obiektyw, która nakłada na zdjęcie kolory. Osobiście tego nie lubię, ale co kto woli.

Skanowanie dokumentu – wypada fenomenalnie. Wystarczy nakierować obiektyw na kartkę czy nawet dowód osobisty i mamy mega wyraźne i czytelne zdjęcie.

Reasumując, aparat w nowym Huaweiu P20 Pro naprawdę daje radę. Nie wiem czy moja opinia jest taka przez przesiadkę ze starego Samsunga, który też nieco potrafił, ale osobiście jestem mega zadowolony i zdecydowanie było warto zainwestować w niego parę groszy.
Generalnie nieco już potaniał, więc jeśli chcecie się w niego zaopatrzyć, łapcie linki do tego modelu w 3 wariantach kolorystycznych:

Huawei P20 Pro Black
Czarny
Huawei P20 Pro Blue
Niebieski
Huawei P20 Pro Twilight
Twilight / Fioletowy

Cześć, jestem Paweł i pomogę Ci spojrzeć na świat na nowo przez pryzmat uchwyconych na zdjęciach wspomnień. Jeśli szukasz fotografa, który jest kreatywny, doświadczony i potrafi uchwycić to, co najważniejsze, to zapraszam do kontaktu! Wspólnymi siłami na pewno stworzymy coś wspaniałego! PawełWierzchowski.pl

4 komentarze

comments user
Walczak

Nie kupił bym
Porażka a mam ten telefon

    comments user
    Paweł Wierzchowski

    Dzięki za komentarz.
    Czemu tak uważasz? Jakieś uwagi co do niego?

comments user
nightfisch

w porównaniu z P10 to słabo wypada z ostrością, większość zdjęć rozmazana

    comments user
    Paweł Wierzchowski

    Nie korzystałem z P10, więc nie porównuję, ale dzięki za uwagę. 🙂
    Generalnie nie uważam, że ostrość powyższych zdjęć jest kiepska, tym bardziej, że zdjęcia były robione z ręki bez statywu (poza tym nocnym na górze), ale to tylko moje zdanie. 🙂

Zostaw odpowiedź